W dniu 17 grudnia 1944 roku sześć ciężkich bombowców B-24 Liberator zbliżając się do celu obniżyło lot i wychodząc z warstwy chmur wpadło w niemiecką zasadzkę. Na amerykańskie samoloty rzuciła się grupa ponad czterdziestu myśliwców Messerschmitt Bf 109 i Focke-Wulf Fw 190. Celem bombowców była fabryka benzyny syntetycznej w Odertalu (Zdzieszowice koło Kędzierzyna Koźla).
Dziś jeden z tych sześciu Liberatorów leży na dnie Adriatyku w pobliżu chorwackiej wyspy Vis. Odkrycie wraku miało miejsce w grudniu 2009 roku. Podczas kolejnych badań samolotu udało się odszukać tabliczkę znamionową z numerem seryjnym maszyny: 42-51430. Po konsultacji z agencją Departamentu Obrony USA okazało się, że odnaleziony samolot należał do 765 eskadry 461 grupy bombowej, wchodzącej w skład 15 Armii Lotniczej USA (15 USAAF).W czerwcu i lipcu 2017 przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Obrony wzięli udział w ekspedycji, której celem było poszukiwanie rzeczy osobistych i szczątków trzech członków załogi, którzy zginęli w katastrofie. Miesiąc wcześniej, tuż przed amerykańską ekspedycją poszukiwawczą, w maju 2017 do wraku Liberatora dotarła grupa nurków ze szczecińskiego centrum nurkowania Dive Point. Na wykonanej wtedy dokumentacji fotograficznej i filmowej widać spadochron leżący na dnie tuż przed kabiną samolotu. Właśnie pod tym spadochronem miesiąc później odnaleziono ślubną obrączkę należącą do pilota rozbitego bombowca.
Jednym z głównych zadań 765 eskadry, w której służył leżący dziś na dnie obok wyspy Vis samolot, było bombardowanie instalacji związanych z produkcją paliw i olejów. Jednostka wykonała wiele ryzykownych misji bojowych, których celem były rafinerie znajdujące się w Rumunii (Ploeszti), Austrii, Czechosłowacji i Niemczech. Bombardowano również infrastrukturę kolejową i energetyczną. Jesienią 1944 jednostka zrzucała bomby na stację rozrządową w Austrii (Insbruck) i elektrownię we włoskim Bolzano.
W grudniu 1944 roku piętnaście kolejnych misji zrealizowanych przez 765 eskadrę zakończyło się pełnym sukcesem. Pogoda pozwalała na celne bombardowania, a załogi wracały bez strat. Ta dobra passa została jednak gwałtownie przerwana. Do akcji bombardowania rafinerii w Odertalu (Zdzieszowice, województwo Opolskie) 17 grudnia wystartowało z lotniska we Włoszech (Torretta) siedem amerykańskich Liberatorów. Jedna załoga z powodu awarii maszyny została zmuszona do przerwania lotu i powrotu do bazy. Ze sprawozdań lotników, którzy przeżyli tą wyprawę wynika iż na krótko przed celem amerykańskie bombowce zostały zaatakowane przez liczne siły przeciwnika. Tylko jeden z Liberatorów (pilotowany przez porucznika Weltona) dotarł nad rafinerię i zrzucił bomby. Z sześciu amerykańskich bombowców trzy zostały zniszczone przez Niemców w okolicach celu (te samoloty pilotowali porucznicy: West, Crossman i Smith), trzy pozostałe, poważnie uszkodzone rozpoczęły dramatyczną drogę powrotną.
Dziennik bojowy jednostki donosi: „Załoga kapitana Chalmersa, z powodu rozległych uszkodzeń samolotu zrzuciła awaryjnie bomby i rozpoczęła lot do bazy. Samolot powrócił poważnie uszkodzony z dwoma rannymi strzelcami na pokładzie.”W drogę powrotną ruszył również porucznik Welton. Ciężkie uszkodzenia samolotu (noszącego nazwę Tulsamerican) zmusiły również załogę porucznika Forda do przerwania misji i rozpoczęcia powrotu na lotnisko.Porucznik Eugene Ford ledwie miesiąc wcześniej (5 listopada) wrócił do jednostki z miesięcznego urlopu w USA gdzie odwiedził żonę i trzymiesięczną córkę. Samolot pilotowany przez Forda w dniu 17 grudnia był ostatnim z 18 tysięcy Liberatorów wyprodukowanych w fabryce w Douglas w Tulsie. Jego montaż sfinansowano ze składek pracowników fabryki i nadano mu nazwę: „Tulsamerican”. „Pięć nowych srebrnych Liberatorów zostało przydzielonych (naszej) eskadrze. Jedną z tych maszyn jest Tulsamerican, ten B-24 został sfinansowany z obligacji wojennych zakupionych przez mieszkańców miejscowości Tulsa ze stanu Oklahoma.” – zapisano dnia 31 października 1944 roku w sprawozdaniu przygotowanym przez Biuro Oficera Wywiadu Bojowego.
Załoga Tulsamericana z uwagi na uszkodzenia maszyny i z pewnością w związku z kończącym się paliwem podjęła próbę lądowania na lotnisku w brytyjskiej bazie wojskowej na wyspie Vis. Piloci 765 eskadry wracając z misji uszkodzonymi samolotami często wybierali możliwość lądowania na Vis. Liberator porucznika Forda najwyraźniej był już gotowy to przyziemienia na lotnisku. Świadczy o tym ocalała lewa goleń, która wraz z kołem jest do dziś rozłożona w pozycji do lądowania (w tym miejscu zamocowana jest lina opustowa). Prawe koło również musiało być rozłożone, jednak siła zderzenia z wodą wyrwała je razem z podporą. Zetknięcie z powierzchnią wody musiało być gwałtowne albowiem dużemu zniszczeniu uległa dolna i przednia część kadłuba, oderwał się też ogon. W katastrofie zginęło trzech członków załogi (w tym porucznik Ford), siedmiu zostało uratowanych.
Dziś ten Liberator leży na głębokości 40 metrów na dnie Adriatyku, w pobliżu chorwackiej wyspy Vis. Nurkując w tym miejscu trzeba się przygotować na zanurzenie w toni przy linie opustowej. Opadając nad wrakiem można podziwiać majestatyczną rozpiętość skrzydeł (33,5 metra) oraz cztery ogromne gondole silników gwiazdowych R-1830 Pratt & Whitney. Na lewym przykadłubowym silniku przetrwało śmigło, pozostałe trzy nie wytrzymały uderzenia w wodę.
Liberatory, podobnie jak inne górnopłaty, bardzo źle znosiły wodowanie. Tonąc zaś zwykle obracały się do góry nogami. Tak też się stało w tym przypadku, Tulsamerican leży odwrócony spodem ku powierzchni wody. Oderwany podczas zderzenia z wodą ogon znajduje się w odległości około 100 metrów od kadłuba na głębokości 52 metrów co czyni go dostępnym dla nurków technicznych.
Główna część wraku, ta znajdująca się przy linie opustowej jest w zasięgu osób z uprawnieniami Deep (dno przy samolocie 40 m). Kursy takie (oraz wiele innych) oferuje szkoła nurkowania Dive Point. Bez stosownych uprawnień raczej nie ma co liczyć na nurkowanie na wraku Tulsamerican, tym bardziej, że zanurzenie odbywa się przy linie opustowej, początkowo bez widoczności dna.
Temperatura wody pozwala na nurkowanie w mokrym skafandrze (17 stopni Celsjusza na początku maja). Warto jednak dla większego komfortu wyposażyć się w suchy kombinezon (o kurs i skafander można zapytać w szczecińskim centrum nurkowania Dive Point). Co bardzo istotne lokalna baza nurkowa, z którą od lat współpracuje szczeciński Dive Point zapewnia butle dwuzaworowe.
Wrak Liberatora jest bardzo atrakcyjnym miejscem do nurkowania nie tylko dla pasjonatów historii. Stosunkowo dobre warunki i umiarkowana głębokość, pozwalająca na nurkowanie bezdekompresyjne, są zachętą dla wielu osób odwiedzających Chorwację.
Autor w trakcie nurkowania na tym wraku używał: skrzydła Tecline Explorer, automatów Scubatech R2 Ice, latarki Tecline US-16, rękawic Scubatech. Ten sprzęt (oraz wiele innego) dostępny jest w sklepie w Centrum Nurkowym Dive Point, ul. Monte Cassino 19e, Szczecin.
Źródła:
W tym panelu użytkownik może wyrazić pewne preferencje związane z przetwarzaniem jego danych osobowych.
Może przejrzeć i zmienić dokonane ustawienia w dowolnym momencie, otwierając ponownie ten panel za pomocą podanego linku.
Aby odmówić zgody w odniesieniu do określonych działań związanych z przetwarzaniem opisanych poniżej, użytkownik może wyłączyć przełączniki lub użyć przycisku „Odrzuć wszystko” i potwierdzić, że chce zapisać wprowadzone ustawienia.
Opcje przedstawione w tej sekcji umożliwiają użytkownikowi dostosowanie jego preferencji w zakresie zgody odnośnie do technologii śledzenia używanych do celów opisanych poniżej. Należy pamiętać, że odmowa zgody na określony cel może spowodować, iż odnośne funkcje staną się niedostępne.